Dobry film na przeżycie miłego wieczoru. Jeśli ktoś lubi jeszcze którąś z licznych gwiazd, to już jest ekstaza. Fabuła nie jest zbytnio odkrywcza. Kilka zespołów chce wygrać wyścig przez USA. Co ciekawe, mimo, że film jest z początku lat 80. XX w. mamy postać bogatego Araba, który nie liczy się z pieniędzmi aby wygrać. Jak widać czasy aż tak bardzo się nie zmieniły. Wielbiciele talentu F. Fawcett mogą czuć się zawiedzeni. Dostała słabą rolę, ze słabymi dialogami, a najwięcej gra jej dekolt. Poza tym miła gratka dla fanów Bonda, bo Roger Moore jeździ tu Astonem Martinem DB5.